Przejdź do głównej zawartości

Co mi w głowie gra?


Nie jestem jakimś znawcą muzycznym, miałam też długą przerwę od słuchania muzyki, tak, że właściwie słuchałam tylko w pracy (#pracawgastro). Parę miesięcy temu, w końcu wróciła do mnie chęć słuchania, troszkę też zmieniły mi się ulubione rzeczy (mimo to wciąż kocham Clock Machine!). Dziś przedstawiam Wam mój TOP 5 ostatnich kilku miesięcy:


Numer jeden i miłość od pierwszego wysłuchania

   1 Mój top 5 otworzy jedna piosenka, którą wręcz zmolestowałam youtube i spotify. Jest to utwór, który poznałam przez serial „Wybory Paytona Hobarta”. Pojawia się ona gdzieś w końcowych odcinkach, w wykonaniu głównego bohatera serialu, granego przez Bena Platt’a. Z informacji na tekstowo.pl autorem tekstu jest Billy Joel, jak i wykonuje ją w oryginale. Utwór nosi tytuł „Vienna” . Łapcie link i zakochajcie się razem ze mną:


zakochaj się ze mną



Podróż po Szczecinie - przystanek pierwszy

2.     Numer dwa, który nie był także oszczędzany w ostatnim czasie. Nidy nie byłam fanką rapów, nie trafiały do mnie (ale ktoś mnie nimi maltretował przez parę miesięcy) i w końcu zaskoczyło. Tych panów pewnie większość z Was zna, a mianowicie mam na myśli Łonę i Webbera. Pierwszy utwór, który wszedł mi w głowę tak bardzo, że przy każdej możliwej okazji puszczenia czegoś na habanowym afterze albo sama go wybierałam, albo domagałam się  właśnie tego. Co przekonało Monię do rapsów? „Gdzie tak pięknie”



 Podróż po Szczecinie - przystanek drugi

3.     Jak już poszłam do Szczecina, to zostańmy w nim na dłużej (jeśli nie wiecie, Łona i Webber są właśnie ze Szczecina). Zespół, który za chwilę poznacie, ja poznałam przez festiwal teatralny w Szczecinie Pro-Contra. Miałam okazję służyć im pomocą na festiwalu jako opiekun zespołów muzycznych. Tak dla odmiany, w składzie mamy kobiecy głos, głos chyba najbardziej uroczej aktorki teatralnej – Marty Uszko. Polecam oglądać nagrania z koncertów, Marta nie dość, że pięknie śpiewa, to jeszcze przyciąga                                                                                   wzrok swoją grą do muzyki. Panie i Panowie poznajcie The Ears i ”Nuda, dramat, telewizja”



Wciąż jesteśmy w Szczecinie


4.     Chyba mam obsesje na punkcie szczecińskiej muzyki … Bo kolejna propozycja to Chorzy, też ze Szczecina. Zespół kiedyś nazywał się Chorzy na Odrę, skrócili jednak nazwę zostawiając samych Chorych. Długo nie mogłam się przekonać, jakoś nie leżała mi ich muzyka. A jak już siadło … to nawet dumnie chodzę po Krakowie w koszulce z tytułem ich piosenki „Jedzenie robi mnie w balona”. Mają za sobą dwa koncerty na Przystanku Woodstock, na Małej Scenie oraz w Wiosce Kryszny. Pamiętam, że przed koncertem na Małej Scenie padało, tuż przed wejściem Chorych na scenę pogoda nagle się poprawiła, a z garstki ludzi pod sceną, w trakcie koncertu zaczął robić się tłum. Cudownie było zobaczyć ten tłum, nie w Szczecinie, a na festiwalu, w dodatku tłum śpiewający „Pustostan” – który wam linkuję, jako moją ulubioną piosenkę. Ale, nie bójcie się, nie mają samych takich smętów, jest też mocniej, żywiej, ciekawiej!


Kiedy utwór spędza sen z powiek

5.     Moją TOP Piątkę zamknę utworem, który bardzo długo chodził mi po głowie, ale nie wiedziałam co to. Pamiętałam linię melodyczną, ale oczywiście nie umiałam jej przytoczyć. Ani jednego słowa nie mogłam sobie przypomnieć. Znałam tylko wykonawcę – Kuba Knap. Dzięki kwarantannie znalazłam w końcu czas na poszukanie, żeby przestało mnie to męczyć. Przekopałam chyba połowię kanału Knapa. W końcu udało  mi się trafić na coś podobnego. Dzięki konsultacji z takim jednym Pączkiem, przez którego ten kawałek wrył w mi się w głowię, dowiedziałam się, że jasne, puszczał mi to, tyle że w oryginale. Po chyba pół roku zastanawiania się, co to było, znalazłam. Przed Wami, utwór grający mi głowie od miesięcy: Kuba Kanp i „Ludzie mówią różne rzeczy”


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mój pierwszy Mróz, czyli "Czarna madonna"

Była moja pierwsza Bonda ( klik ), to teraz kolej na pierwszego Mroza. Znajomości z Panem Remigiuszem nie zaczęłam tak, jak wiele osób poleca ani tak jak sama myślałam, że zacznę – ode serii o Chyłce. Na pierwszy ogień, a raczej Mróz poszła „Czarna Madonna”. Prawdopodobnie nie znalazłaby się tak szybko na mojej liście przeczytanych książek, gdyby nie była prezentem urodzinowym, ale nie żałuję i bardzo dziękuję za ten prezent! Po przeczytaniu opisu byłam przekonana, że będzie to jakaś obyczajówka z jakąś katastrofą samolotową i wątkiem religijnym (tak, nie sprawdzam gatunków książek przed czytaniem), a mniej więcej w połowie okazało się, że to historia o egzorcyzmach. Oczywiście wątki katastrof samolotowych i ten religijny są także dużą a nawet bardzo dużą częścią książki, co oznacza, że opis nie kłamie. Po tej lekturze już wiem skąd się wzięła nazwa czarnych skrzynek w samolotach oraz że nie są wcale czarne! Czy polecam? Tak. Zdecydowanie tak. Ale … Jeśli należycie do osób

Belfer & Thirteen Reasons Why

Dwa seriale, dwa kraje, dwa kontynenty, ale historie nieco podobne. Takie przynajmniej jest moje odczucie. Oczywiście różnica ogromna bo Belfer to historia o morderstwie a Thirteen Reasons Why  to opowieść o samobójstwie. Co mają wspólnego? Dotyczą śmierci nastoletniej dziewczyny, nienawiści rówieśników, przede wszystkim nastolatków i ich problemów. Belfer jedna z lepszych polskich produkcji ostatnich lat. Krótki, nie rozciągnięty jak opera mydlana, konkretny i tajemniczy. Nie spodziewałam się kto jest mordercą ani przez chwilę. Aktorzy młodego pokolenia wypadli tutaj bardzo dobrze. Szczególnie jestem pod wrażeniem gry Mateusza Więcławka, którego pamiętam z filmu Obietnica Anny Kazejak, gdzie wypadł według mnie bardzo przeciętnie. Muszę przyznać, że dopóki nie zobaczyłam obsady na filmwebie, nie wiedziałam, że to on – po prostu nie poznałam. W każdym razie postać Jaśka Molendy bardzo na plus. Coś co mi się nie podobało to w zasadzie tylko jedna postać, ale to tylko przez c

#MojeKsiążki2016

            Rok 2016 był dla mnie całkiem udany pod względem czytelniczym. Przygotowałam, więc dla Was post o książkach, które wylądowały w tym roku na półce przeczytane . Liczba książek, nie jest jakoś super powalająca, ale na pewno wyższa niż większości polaków…  Także, jedźmy z tym! 1.       Zabójca Marii Nurowskiej Książka, która zrobiła mnie w ch… Piękna okładka, tytuł i opis sugerujący dobry kryminał, fabułą przypominający troszkę Dziewczynę z pociągu. Nic bardziej mylnego. Jasne, jest historia kryminalna, ale to bardziej opowiadanie o miłości właśnie z tym kryminalnym dreszczykiem w tle. Ocena ogólna to 8/10. 2.       W krakowskiej matni Bartłomiej Sas Jest mi bardzo przykro, że to piszę ale książka jest nudna. Zapowiadała się ciekawie, ma jakiś tam potencjał. Była kryminałem, ale… Czegoś w niej brakuje. Jeśli macie ochotę na przygody detektywa alkoholika i Kraków w tle – to może Wam się spodobać. Ja daję tylko 5/10. 3.       Ch… Pani Domu Magdalena K