Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2017

Mój pierwszy Mróz, czyli "Czarna madonna"

Była moja pierwsza Bonda ( klik ), to teraz kolej na pierwszego Mroza. Znajomości z Panem Remigiuszem nie zaczęłam tak, jak wiele osób poleca ani tak jak sama myślałam, że zacznę – ode serii o Chyłce. Na pierwszy ogień, a raczej Mróz poszła „Czarna Madonna”. Prawdopodobnie nie znalazłaby się tak szybko na mojej liście przeczytanych książek, gdyby nie była prezentem urodzinowym, ale nie żałuję i bardzo dziękuję za ten prezent! Po przeczytaniu opisu byłam przekonana, że będzie to jakaś obyczajówka z jakąś katastrofą samolotową i wątkiem religijnym (tak, nie sprawdzam gatunków książek przed czytaniem), a mniej więcej w połowie okazało się, że to historia o egzorcyzmach. Oczywiście wątki katastrof samolotowych i ten religijny są także dużą a nawet bardzo dużą częścią książki, co oznacza, że opis nie kłamie. Po tej lekturze już wiem skąd się wzięła nazwa czarnych skrzynek w samolotach oraz że nie są wcale czarne! Czy polecam? Tak. Zdecydowanie tak. Ale … Jeśli należycie do osób

J.K. Rowling w nowej odsłonie

Jak wiecie lub nie J.K. Rowling pod pseudonimem wydaje kryminały, obecnie dostępne są trzy. Pierwszym z nich jest właśnie „Wołanie kukułki”, które miałam przyjemność ostatnio przeczytać. Tytułową kukułką jest supermodelka, która nie żyje. Detektyw, któremu życie rzuciło wiele kłód pod nogi wraz ze swoją tymczasową sekretarką zostaje zatrudniony do rozwiązania sprawy: samobójstwo czy morderstwo – kim jest morderca? Powiem wam, że to było morderstwo, inaczej chyba ta książka nie miałaby sensu, więcej spoilerów nie będzie. Prawdopodobnie jestem jedną z niewielu osób, które serii o Harrym Potterze nie czytały, więc to było moje pierwsze spotkanie z piórem wielkiej J.K. Nie zawiodłam się, książka napisana lekkim piórem, przyjemna do czytania. To tyle jeśli chodzi o kwestie techniczne. Jeśli chodzi o moje odczucia co do „Wołania kukułki”, to troszkę jestem rozczarowana. Liczyłam na coś mocniejszego, bardziej kryminalnego (tak, przyzwyczajenie do Simona Becketta). Zabrakło m

"Ponad wszystko" - książka z drugim dnem

Ponad wszystko Nicoli Yoon, to bardzo lekka książka do przeczytania w jeden wieczór. Opowiada ona historię dziewczyny chorej na SCID, czyli straszną chorobę, przez którą wszystko może być zabójczym alergenem. Główna bohaterka żyje w zamknięciu praktycznie od zawsze jedyne osoby, z którymi ma kontakt to jej matka oraz pielęgniarka Carla. Jej życie zmienia się, gdy do domu obok wprowadza się nowa rodzina, a wraz z nią on – przystojny chłopak, który zwraca uwagę na dziewczynę z bańki. Książka to nie tylko historia i nastoletniej miłości czy dziewczynie, która nie może wychodzić z domu. To także historia o miłości rodzicielskiej, stracie i tym, co żałoba i smutek mogą zrobić z człowiekiem. Pod przykrywką książki z tak zwanego przeze mnie typu, mózgotrzepek na rozluźnienie, znajduje się drugie dno, czyli nieporadność związana z własnymi emocjami i przeżywaniem żałoby.  Ten trudny temat Nicola Yoon przekazała w naprawdę przystępny sposób. Mogłabym polecić tą książkę z czystym sum