Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2017

#Girlboss, czyli serial na lekki wieczór

#Girlboss Pewnie już o tym słyszeliście, oglądaliście czy czytaliście, ale jeśli jednak nie to powinniście nadrobić! Kolejna dobra rzecz zrobiona przez Netflix, swoją drogą szaleją ostatnio z tymi dobrymi rzeczami do oglądania! Jest to krótki (tylko 13 odcinków) serial, który powstał na podstawie książki (i prawdziwej historii!) o Sophii, twórczyni Nasty Gal. Nie szukajcie w nim nie wiadomo czego. Na początku każdego odcinka pojawia się komunikat: historia z przymrużeniem oka. To serial z kategorii tych lekkich, które oglądamy na przykład po ciężkim dniu czy przy brzydkiej pogodzie. Przygody Sophii to trzydziestominutowa  dawka humoru, która idealnie siądzie po ciężkim dniu na uczelni, w pracy przy może przerywnik nauki do sesji. Nie wiem jak wy, ale ja bardzo lubię Britt Robertson i uważam, że świetnie się wpasowała w tą rolę.A jeśli chciałybyście zawiesić na kimś oko, to Johnny Simmons jest bardzo uroczy! Pisałam wcześniej, żeby nie szukać w nim nie wiadomo czeg

Recenzja: "Poniedziałkowe dzieci" Patti Smith

Lubicie czytać biografię? Ja bardzo, ale szczególnie takie które są napisane jak opowieść lub pamiętnik bez zbędnych dat i rozpisek na przykład każdego koncertu. Ostatnio wpadła mi w ręce biografia Patti Smith Poniedziałkowe dzieci.   Biografia dla tych co nie lubią biografii. Brzmi bez sensu? Wcale nie! Poniedziałkowe dzieci czyta się jak historie, opowieść z fabułą, z tym, że to historia prawdziwego życia. Książkę czyta się przyjemnie, chociaż jeśli lubicie dialogi to tu jest ich mało. Patti świetnie opisuje cały proces stawania się sławnym artystą w XX wieku.  W końcu sama przeszła tą drogę. W Poniedziałkowych dzieciach możecie spotkać jeszcze takie osoby jak Jimi Hendrix Andy Warhol czy Bob Dylan. Nie jest to tylko książka o artystach i ich drodze na szczyt, jest to także opowieść o przyjaźni, miłości i życiu, a także śmierci i opuszczaniu rodzinnego gniazdka. Dodatkowym atutem, umilającym czytanie są zdjęcia zamieszczone w książce. Dzięki czemu nie tylko c

Książkowy kwartalnik #2

Witajcie w kolejnym odcinku książkowego kwartalnika, dzisiaj znów będą trzy książki: Światło między oceanami M.L. Stedman, Artyści udręczeni Christopher Zara oraz Szepty zmarłych Simon Becektt. Światło między oceanami  M.L Stedman                 Melodramat. Na początku jest super fajnie, interesująco, a później… No niestety robi się potworny melodramat. Daję 5,5/10 A więcej o tym możecie przeczytać tu:  LINK Artyści udręczeni Christopher Zara                 Pięknie wydana, z cudowną zawartością, to pozycja zdecydowanie dla miłośników biografii. Znajdziemy w niej krótkie notki biograficzne, na temat udręczenia, koszmarów rzeczywistości napędzających znanych i kochanych przez nas artystów do stworzenia tego, co przyniosło im sławę. Wiecie, dlaczego Alferd Hithcock zaczął kręcić horrory? Bo kiedyś jego ojciec wysłał go za karę na posterunek z kartką, na której miał napisane żeby zamknąć go w celi na dwie godziny (albo coś koło tego), a że na posterunku

Książkowy kwartalnik #1

Jako że minął już pierwszy kwartał roku, to zaczynamy książkowy kwartalnik. Niestety udało mi się przeczytać tylko 9 książek. W dzisiejszym wpisie opowiem Wam o pierwszych trzech książkach. Były to: Droga Cormac McCarthy, Gra anioła C.R. Zafon oraz Przedwiośnie żywych trupów Kamila Śmiałkowskiego. Droga   Cormac McCarthy Książka wpadła mi całkowicie przypadkiem w ręce, gdyby nie to pewnie bym po nią nie sięgnęła. Opowiada ona historię w stylu końca świata, zagłady, akcja dzieje się w Ameryce, a bohaterami są ojciec i syn, którzy próbują przetrwać. McCarthy ciekawie ją zbudował, nie mamy tutaj standardowych dialogów zaczętych od myślnika, przypominają one raczej rozmowę w myślach, nie na głos. Wypowiedzi bohaterów rozpoczynają się po prostu od nowej linijki. Książka jest ciekawa, smutna, ale warta przeczytania i godna polecenia. Czyta się ją dobrze i szybko. Ogólna ocena to 7/10. Gra anioła Carlos Ruiz Zafon O tej książce już wspominałam w poście o samym

Blog: utknęłam w windzie.

Zastanawialiście się kiedyś jadąc windą do czego służy taki przycisk z dzwoneczkiem? Albo kto was uratuje kiedy utkniecie w niej? A może już wam się zdarzyło przeżyć chwilę grozy w małej klatce sunącej w dół i w górę? Jeśli nie, uwierzcie to nic przyjemnego… Teraz cała ta historia mnie bawi, chociaż od tamtej nocy nie jeżdżę nocą windą albo czasami po prostu jej unikam z obawy przed ponownym utknięciem w niej.                 A więc do rzeczy, wszystko wydarzyło się w nocy 1go kwietnia (nie, to nie był żart na Prima Aprilis). Wracałam sobie do domu tuż po północy w piątkowy wieczór, zasypiając na stojąco. Z potwornym katarem i bólem głowy (niestety wiosna nie dla wszystkich jest łaskawa i wspaniała). Jedyne o czym marzyłam, to po prostu pójść spać. I już, już prawie jeszcze tylko cztery piętra…                 Otwierają się drzwi windy, wchodzę. A właściwie to wpadam. Tak, wpadłam i nie zwróciłam uwagi, że coś jest nie tak. Dlaczego? Nie, nie wiał aż tak halny, a wysokość procen