Przejdź do głównej zawartości

Przegląd serialowy #2

Hej! Jesteście gotowi na kolejny przegląd serialowy? Dziś będzie kilka polskich produkcji, które nie koniecznie znajdziemy na Netflix. Jeśli nie widzieliście jeszcze pierwszego przeglądu to serdecznie zapraszamy - klik.

Monia:

1. Jeszcze nigdy 
Dosłownie przed chwilą skończyłam ten serial, prawdopodobnie na moim policzku znajdą się resztki łez wzruszenia z ostatniego odcinka. Krótki, ciepły i moim zdaniem ważny serial. To historia o przyjaźni, rodzinie, miłości, marzeniach i żałobie ... Zdecydowanie warto poświęcić na niego 5h. 



2. Rojst 
Bardzo długo siedział na mojej liście do obejrzenia. Kwarantanna w końcu pozwoliła mi do niego dotrzeć. Jeśli ktoś jeszcze uważa, że Polacy nie potrafią w seriale - to koniecznie musi obejrzeć. Nie dość, że serial kryminalny, to zrobiony ciekawie, sylwetki bohaterów bardzo na plus, realia PRL oddane bardzo wiarygodnie. Gra aktorska bardzo dobra - no w końcu Dawid Ogrodnik w głównej roli! Już się nie mogę doczekać drugiego sezonu.



3. O mnie się nie martw 
Ten serial znam i oglądam od bardzo dawna, miałam jednak długą przerwę w oglądaniu. Ostatnio nadrobiłam wszystkiego odcinki. Można by go nazwać trochę polską Modą na sukces, ale zdecydowanie mniej patologiczną no i w świecie prawników i zwykłych śmiertelników zamiast mody. Przez ten serial poznałam Joannę Kulig - jej postać jest moją ulubioną. To taka totalna obyczajówka, żeby obejrzeć po ciężkim dniu.



4. Zawsze warto 
Te wszystkie reklamy obecne wszędzie skłoniły mnie do obejrzenia. No i jak obejrzałam pierwszy odcinek to się polubiliśmy, tak że oglądałam dalej. Historia 3 kobiet, w różnym wieku, z różnych środowisk, które znajdują się w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie - ale czy na pewno? Dzięki tym wydarzeniom zaprzyjaźniają się, są dla siebie wsparciem, jakiego zawsze potrzebowały. Matka trójki dzieci, prawnicza i młoda samotna matka walcząca o odzyskanie syna mogą stworzyć prawdziwą przyjaźń. 


Viola:

U mnie dalej trzymamy się Netflixa i zagranicznych produkcji. Mam dość sceptyczne podejście do polskich produkcji. Swego czasu zaczęłam oglądać Ultraviolet i na początku nawet się wciągnęłam, ale jakoś tak przestałam oglądać i nie wróciłam.

1. Jak poznałem Waszą matkę?
Miałam ten serial umieścić w poprzednim przeglądzie, ale stwierdziłam, że znajdzie się jeszcze na niego miejsce. Miałam bardzo sceptyczne nastawienie, kiedy pierwszy raz widziałam ten serial w telewizji, ale teraz po obejrzeniu prawie wszystkich sezonów muszę stwierdzić, że nie jest zły i rozumiem, dlaczego niektórych mógł bawić czy się podobać. Nie są to Przyjaciele, ale miło spędziłam czas słuchając ojca, który opowiada swoim dzieciom jak poznał ich matkę.



2. El Chapo
W poprzednim przeglądzie wspominałam, że oglądam dużo seriali hiszpańskojęzycznych. Kiedyś próbowałam obejrzeć Narcos, ale nie wyszło mi, bo według mnie na początku był strasznie brutalny i po prostu odpuściłam. Wiem, że takie są realia tego biznesu, ale po prostu jestem wrażliwa na niektóre sceny i nic na to nie poradzę. Natomiast serial o Chapo wciągnął mnie. Joaquin Guzman Loera, czyli największy boss narkotykowy w Meksyku, który dwa razy uciekł z więzienia i stał na czele kartelu Sinaloa. Serial opowiada o jego życiu, jak wygląda narkobiznes, opowiada o wojnach między kartelami, jak rząd meksykański był w to zamieszany. Moim zdaniem warto go obejrzeć zwłaszcza, że Chapo został schwytany dopiero kilka lat temu, a skazany w 2019 roku. Nigdy wcześniej tak naprawdę nie zastanawiałam się nad całym narkotykowym procederem, ale ten serial dał mi mocno do myślenia. Chociaż znam historię Pablo Escobara to dopiero teraz dotarło do mnie tak naprawdę jak to wszystko wygląda.



Jestem w trakcie oglądania kilku seriali, a nie chcę polecać czy odradzać czegoś czego nie obejrzałam do końca. Przy następnej okazji na pewno znajdzie się tych seriali więcej :) A jakie seriale Wy polecacie? A może coś odradzacie? Znacie coś z naszych propozycji?
Udanego weekendu!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Projekt Denko #1

Cześć i czołem! Dzisiaj przychodzimy do Was z projektem denko. Poznajcie kilka kosmetyków, które dobiły do dna swej egzystencji w naszych łazienkach! Pielęgnacja twarzy Monia: Jeśli chodzi o pielęgnację twarzy, zużyłam trzy produkty:  1. My skin is naked - peeling do twarzy z firmy BIOK Laboratoria. To był mój pierwszy peeling do twarzy, który poleciła mi właśnie Viola. Polubiliśmy się bardzo. Nie miał jakiegoś mocnego zapachu, spełniał swoją funkcję bardzo dobrze.  2. Natura Estonica Face Tonic Sophora Japonica  - tego produktu używałam drugi raz. I jeszcze na pewno do niego wrócę. Używanie było bardzo przyjemne bo ma piękny zapach, do tego niska cena jest bardzo zachęcająca. Plus na moją cerę działał bardzo dobrze, mam wrażenie że między innymi on miał swój duży wkład w zmniejszeniu się nieproszonych, czerwonych gości na twarzy.  3. Lirene serum przeciwzmarszczkowe - to serum dostałam od ciotki, więc no używałam. Stosowałam jako krem

Mój pierwszy Mróz, czyli "Czarna madonna"

Była moja pierwsza Bonda ( klik ), to teraz kolej na pierwszego Mroza. Znajomości z Panem Remigiuszem nie zaczęłam tak, jak wiele osób poleca ani tak jak sama myślałam, że zacznę – ode serii o Chyłce. Na pierwszy ogień, a raczej Mróz poszła „Czarna Madonna”. Prawdopodobnie nie znalazłaby się tak szybko na mojej liście przeczytanych książek, gdyby nie była prezentem urodzinowym, ale nie żałuję i bardzo dziękuję za ten prezent! Po przeczytaniu opisu byłam przekonana, że będzie to jakaś obyczajówka z jakąś katastrofą samolotową i wątkiem religijnym (tak, nie sprawdzam gatunków książek przed czytaniem), a mniej więcej w połowie okazało się, że to historia o egzorcyzmach. Oczywiście wątki katastrof samolotowych i ten religijny są także dużą a nawet bardzo dużą częścią książki, co oznacza, że opis nie kłamie. Po tej lekturze już wiem skąd się wzięła nazwa czarnych skrzynek w samolotach oraz że nie są wcale czarne! Czy polecam? Tak. Zdecydowanie tak. Ale … Jeśli należycie do osób

Poznajmy się lepiej!

Dziś mam dla was 5 faktów, anegdot, opowieści czy krótkich historyjek o mnie. Dowiecie się jakie warzywo mogło by dla mnie nie istnieć, jakiego filmu nigdy nie obejrzę, a także czyj koncert był moim pierwszym, na który kupiłam bilet. Dajcie znać w komentarzach czy Wy macie i jakie takie swoje filmy, koncerty i jak to było z tymi lekturami. Film, którego nigdy nie obejrzę  Nie wiem w sumie czemu, ale mam tak, że jak coś jest mega popularne i wszyscy wokół się tym zachwycają - mam na myśli film czy serial, to czasami postanawiam nigdy tego nie zobaczyć. Pierwszym filmem, którego postanowiłam nigdy nie oglądać jest Avatar. Pamiętam, że jak wyszedł ileś lat temu, był na niego wielki boom. Wszyscy wszędzie o tym mówili. Wtedy stwierdziłam, że nigdy nie obejrzę tego filmu. Faktem jest, że nie przepadam za SF czy fantastyką, zdarza mi się jednak oglądać filmy z tych gatunków. W przypadku Avatara, mimo miło wyglądających niebieskich postaci, założyłam sobie nigdy go nie oglądać. I wiecie