Przejdź do głównej zawartości

Sztuka erotyczna czyli krakowska wystawa "50 twarzy seksu"

Byliście może kiedyś na wystawie sztuki erotycznej? Jeśli nie to macie do tego okazję w Krakowie do końca maja. Nie ukrywam, jestem troszkę zaskoczona tą wystawą, ale nie dlatego że ktoś wpadł na taki pomysł albo że dużo tam penisów. Zaskoczył mnie fakt urządzenia takiej wystawy w Polsce i w dodatku w środku miasta oraz brak głośnych protestów przeciwko niej. Bo powiedzmy sobie szczerze, nasz piękny kraj nie należy do najbardziej tolerancyjnych. Niestety...

Czy to, co znajdziemy na wystawie możemy nazwać sztuką? Moim zdaniem, termin sztuka jest subiektywny i indywidualny, dla każdego będzie znaczył coś innego, więc tak możemy nazwać gipsowe prącia, kolekcję wibratorów czy konstrukcji rodem z bdsm sztuką. Gdyby jednak ktoś uważał, że absolutnie nie, to na wystawie znajdują się obiekty nawiązujące do Japonii czy jakiegoś pradawnego plemienia. A skoro już jesteśmy przy Japonii, to na wystawie nie brakuje także erotycznych figurek w stylu mangi w rozmiarze zabawek z Kinder-niespodzianki. 

Miłośnicy literatury też znajdą coś dla siebie. W gablotkach możemy znaleźć literaturę o tematyce erotycznej a także tomiki wierszy. A dla bardziej aktywnych otworem stoi sala trzecia - ostatnia. Każdy może poczuć się jak uległa zamykając się w dybach czy przypinając do wielkiego czerwonego X lub ewentualnie wyżyć się podczas gry w ubijanie penisów (kosztuje tylko 2 zł!). A to wszystko w przyjemnym klimacie raju... tzn lasu czy tam sadu. 

Osobiście nie wiem czy nazwę to sztuką, ale wystawa jest ciekawa, nie boli nawet kupno biletu za dwie dyszki (a na studencką kieszeń to sporo...). Jeśli będziecie w Krakowie wstąpcie na Rynek Główny 23 i oceńcie sami czy to jest sztuka czy nie, ja nie będę zdradzać już więcej szczegółów. 

P.S 
Obsługa wystawy bardzo na plusie ;) 

A na koniec trochę zdjęć:






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mój pierwszy Mróz, czyli "Czarna madonna"

Była moja pierwsza Bonda ( klik ), to teraz kolej na pierwszego Mroza. Znajomości z Panem Remigiuszem nie zaczęłam tak, jak wiele osób poleca ani tak jak sama myślałam, że zacznę – ode serii o Chyłce. Na pierwszy ogień, a raczej Mróz poszła „Czarna Madonna”. Prawdopodobnie nie znalazłaby się tak szybko na mojej liście przeczytanych książek, gdyby nie była prezentem urodzinowym, ale nie żałuję i bardzo dziękuję za ten prezent! Po przeczytaniu opisu byłam przekonana, że będzie to jakaś obyczajówka z jakąś katastrofą samolotową i wątkiem religijnym (tak, nie sprawdzam gatunków książek przed czytaniem), a mniej więcej w połowie okazało się, że to historia o egzorcyzmach. Oczywiście wątki katastrof samolotowych i ten religijny są także dużą a nawet bardzo dużą częścią książki, co oznacza, że opis nie kłamie. Po tej lekturze już wiem skąd się wzięła nazwa czarnych skrzynek w samolotach oraz że nie są wcale czarne! Czy polecam? Tak. Zdecydowanie tak. Ale … Jeśli należycie do osób

Belfer & Thirteen Reasons Why

Dwa seriale, dwa kraje, dwa kontynenty, ale historie nieco podobne. Takie przynajmniej jest moje odczucie. Oczywiście różnica ogromna bo Belfer to historia o morderstwie a Thirteen Reasons Why  to opowieść o samobójstwie. Co mają wspólnego? Dotyczą śmierci nastoletniej dziewczyny, nienawiści rówieśników, przede wszystkim nastolatków i ich problemów. Belfer jedna z lepszych polskich produkcji ostatnich lat. Krótki, nie rozciągnięty jak opera mydlana, konkretny i tajemniczy. Nie spodziewałam się kto jest mordercą ani przez chwilę. Aktorzy młodego pokolenia wypadli tutaj bardzo dobrze. Szczególnie jestem pod wrażeniem gry Mateusza Więcławka, którego pamiętam z filmu Obietnica Anny Kazejak, gdzie wypadł według mnie bardzo przeciętnie. Muszę przyznać, że dopóki nie zobaczyłam obsady na filmwebie, nie wiedziałam, że to on – po prostu nie poznałam. W każdym razie postać Jaśka Molendy bardzo na plus. Coś co mi się nie podobało to w zasadzie tylko jedna postać, ale to tylko przez c

#MojeKsiążki2016

            Rok 2016 był dla mnie całkiem udany pod względem czytelniczym. Przygotowałam, więc dla Was post o książkach, które wylądowały w tym roku na półce przeczytane . Liczba książek, nie jest jakoś super powalająca, ale na pewno wyższa niż większości polaków…  Także, jedźmy z tym! 1.       Zabójca Marii Nurowskiej Książka, która zrobiła mnie w ch… Piękna okładka, tytuł i opis sugerujący dobry kryminał, fabułą przypominający troszkę Dziewczynę z pociągu. Nic bardziej mylnego. Jasne, jest historia kryminalna, ale to bardziej opowiadanie o miłości właśnie z tym kryminalnym dreszczykiem w tle. Ocena ogólna to 8/10. 2.       W krakowskiej matni Bartłomiej Sas Jest mi bardzo przykro, że to piszę ale książka jest nudna. Zapowiadała się ciekawie, ma jakiś tam potencjał. Była kryminałem, ale… Czegoś w niej brakuje. Jeśli macie ochotę na przygody detektywa alkoholika i Kraków w tle – to może Wam się spodobać. Ja daję tylko 5/10. 3.       Ch… Pani Domu Magdalena K