Przejdź do głównej zawartości

#Ulubione: Carlos Ruiz Zafon

             










   W trakcie nauki do popraweczki z cudownej filozofii natchnęło mnie do pisania. Niestety ostatnio nie przeczytałam powalającej liczby książek – jestem w trakcie trzeciej w tym roku, więc nie będzie zestawienia książkowego. Będzie natomiast o moim ulubionym pisarzu.
                Nie będę się rozwodzić na temat jego biografii, powiem tylko, że to współczesny hiszpański pisarz. Nikt nie pisze piękniej od niego o książkach – ale o tym za chwilę. Najlepiej zacząć od początku. Pierwszą książką, która wpadła mi w ręce gdzieś w technikum była Marina. Malutka książeczka, która zawładnęła moim sercem. Wtedy postanowiłam przeczytać wszystkie książki pana Zafona, którego nazwisko brzmiało mi równie obco co język mandaryński. Minęło sporo lat, od kiedy sięgnęłam po Marinę, a dopiero w zeszłą sobotę mogłam powiedzieć: przeczytałam wszystkie książki jednego z moich ulubionych pisarzy (oczywiście te przetłumaczone na polski).
                Co prawda nie zachwycam się wszystkimi tak samo. Mam swój TOP3: (kolejność przypadkowa) Marina, Cień wiatru, Światła września. Za co je kocham? Za cudownie fantastyczne, naszprycowane różnymi gatunkami historie. To książki, w których jak już się zaczęła akcja to nie mogłam odłożyć i iść spać, trzeba było dokończyć. Te malutkie jak Światła września czy Książę Mgły, może nie wnoszą nie wiadomo jakich wartości do życia, pozwalają jednak, przenieść się w inny świat i zapomnieć na chwilę o swoich problemach, przez chwilę nie myśleć o tym, co złego dzieje się w naszym życiu. Możemy dać się porwać nastoletniemu romansowi czy akcji jak z horroru.
                Z Cieniem wiatru jest troszeczkę inaczej. To książka z serii Cmentarza Zapomnianych Książek, i moja jak dotąd ulubiona. Co może być piękniejszego dla kogoś uzależnionego od książek, jak książka o książkach? Do tego cudowni bohaterowie – Pan Sempre, który skradł moje serce i żałuję, że w dzieciństwie nie spotkałam takiego pana Sempre. Zafon porusza tutaj wiele tematów odnośnie życia, miłości, rozwoju. A przy okazji wprowadza w świat XX wiecznej Barcelony, magiczny, mroczny świat. Moim małym marzeniem jest odwiedzić kiedyś Barcelone i odwiedzić miejsca wymienione w tych książkach – oczywiście jeśli istnieją. A gdyby ktoś z Was słyszał o jakimś miejscu jak Cmentarz Zapomnianych Książek – dajcie koniecznie znać!


A na zakończenie chyba mój ulubiony cytat: Książki mają duszę, duszę tych którzy je piszą, tych którzy je czytają i tych co o nich marzą 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mój pierwszy Mróz, czyli "Czarna madonna"

Była moja pierwsza Bonda ( klik ), to teraz kolej na pierwszego Mroza. Znajomości z Panem Remigiuszem nie zaczęłam tak, jak wiele osób poleca ani tak jak sama myślałam, że zacznę – ode serii o Chyłce. Na pierwszy ogień, a raczej Mróz poszła „Czarna Madonna”. Prawdopodobnie nie znalazłaby się tak szybko na mojej liście przeczytanych książek, gdyby nie była prezentem urodzinowym, ale nie żałuję i bardzo dziękuję za ten prezent! Po przeczytaniu opisu byłam przekonana, że będzie to jakaś obyczajówka z jakąś katastrofą samolotową i wątkiem religijnym (tak, nie sprawdzam gatunków książek przed czytaniem), a mniej więcej w połowie okazało się, że to historia o egzorcyzmach. Oczywiście wątki katastrof samolotowych i ten religijny są także dużą a nawet bardzo dużą częścią książki, co oznacza, że opis nie kłamie. Po tej lekturze już wiem skąd się wzięła nazwa czarnych skrzynek w samolotach oraz że nie są wcale czarne! Czy polecam? Tak. Zdecydowanie tak. Ale … Jeśli należycie do osób

Belfer & Thirteen Reasons Why

Dwa seriale, dwa kraje, dwa kontynenty, ale historie nieco podobne. Takie przynajmniej jest moje odczucie. Oczywiście różnica ogromna bo Belfer to historia o morderstwie a Thirteen Reasons Why  to opowieść o samobójstwie. Co mają wspólnego? Dotyczą śmierci nastoletniej dziewczyny, nienawiści rówieśników, przede wszystkim nastolatków i ich problemów. Belfer jedna z lepszych polskich produkcji ostatnich lat. Krótki, nie rozciągnięty jak opera mydlana, konkretny i tajemniczy. Nie spodziewałam się kto jest mordercą ani przez chwilę. Aktorzy młodego pokolenia wypadli tutaj bardzo dobrze. Szczególnie jestem pod wrażeniem gry Mateusza Więcławka, którego pamiętam z filmu Obietnica Anny Kazejak, gdzie wypadł według mnie bardzo przeciętnie. Muszę przyznać, że dopóki nie zobaczyłam obsady na filmwebie, nie wiedziałam, że to on – po prostu nie poznałam. W każdym razie postać Jaśka Molendy bardzo na plus. Coś co mi się nie podobało to w zasadzie tylko jedna postać, ale to tylko przez c

#MojeKsiążki2016

            Rok 2016 był dla mnie całkiem udany pod względem czytelniczym. Przygotowałam, więc dla Was post o książkach, które wylądowały w tym roku na półce przeczytane . Liczba książek, nie jest jakoś super powalająca, ale na pewno wyższa niż większości polaków…  Także, jedźmy z tym! 1.       Zabójca Marii Nurowskiej Książka, która zrobiła mnie w ch… Piękna okładka, tytuł i opis sugerujący dobry kryminał, fabułą przypominający troszkę Dziewczynę z pociągu. Nic bardziej mylnego. Jasne, jest historia kryminalna, ale to bardziej opowiadanie o miłości właśnie z tym kryminalnym dreszczykiem w tle. Ocena ogólna to 8/10. 2.       W krakowskiej matni Bartłomiej Sas Jest mi bardzo przykro, że to piszę ale książka jest nudna. Zapowiadała się ciekawie, ma jakiś tam potencjał. Była kryminałem, ale… Czegoś w niej brakuje. Jeśli macie ochotę na przygody detektywa alkoholika i Kraków w tle – to może Wam się spodobać. Ja daję tylko 5/10. 3.       Ch… Pani Domu Magdalena K